Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Annie.Noweź.Spędzimyrazemparędni,potem
jawrócędoswojejroboty,atybędzieszmogłaszukać
swojegotematu.PozatymzWestchesterdoNowego
Jorkujedziesiętylkoczterdzieściparęminut.Mogłabyś
bywaćwmieścienawetcodziennie.
Kusiłomnie,żebysięzgodzić.Możenaprawdę
potrzebowałamodpoczynkuodzgiełkumiasta.
Zpewnościąprzydałbymisięteżmilespędzonyczas
wtowarzystwieprzyjaciółki.Pracapozwalałamijednak
oderwaćmyśliodspraw,nadktóryminiechciałamsię
zastanawiać,awciszyispokojutrudnobędzietego
uniknąć.Zdrugiejstrony,jeślijużmiałampoddawaćsię
kontemplacjiwłasnychuczuć,możerzeczywiściebędzie
lepiejzrobićtowtowarzystwieAnnie,niżjedząclody
wpustymmieszkaniu.
Wiem,żechceszsięzgodzićpowiedziałaAnnie.
Proooszę.Zadużosiedzęsamawtymwielkimdomu.
Roześmiałamsię.Oilemibyłociężkoprzywyknąć
domieszkaniasamej,Annietouwielbiała.Wzdrygałasię
nasamąmyślotym,żektokolwiekmiałbyznią
zamieszkać.Samotnośćnigdyjejnieprzeszkadzała,więc
wiedziałam,żetrochęnaciągarzeczywistość.Niemniej
każdyczasempotrzebujetrochęwyjśćdoludzi.
Nodobrazgodziłamsięwreszcie.Przyjadęjutro
rano.
Anniepisnęładosłuchawki.
Bosko.Tylkoty,ja,margarityiplotki.Babskiedwa
tygodnie.Niemogęsiędoczekać.
Jateżodparłam,czując,żemożerzeczywiście