Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Możepróbowałasięskontaktowaćzbiologicznym
ojcem?–pytaEverett.Próbujeponownieprzejąć
kontrolęnadrozmowąiznówpatrzynaLynn
przepraszająco.Widać,żenawykłdotakiego
zachowania.
Zdecydowaniepotrząsamgłową.
–Niestetyniemogęwampomóc.–Wstajęodstolika
iruszamdowyjścia.Pewniepowinnamichprzeprosić,
alenigdyniezrozumiałamtejkanadyjskiejmanii
wiecznegoprzepraszaniazawszystko,nawetgdytak
naprawdęniezrobiłeśniczłego.
Jużprzydrzwiachsłyszę,jakLynnsyczy:
–Kolejnyrewelacyjnypomysł,Ev.Poprostugenialny,
mojegratulacje.
Spinamsię,gdysłyszęzaplecamiczyjeśkroki.
Sącorazbliżej,ajamamjeszczekawałek
dosamochodu.ToEverett.Wciskamidorękifotografię
Bonnie.
–Nora,przepraszam.Lynnmojażonamateraz
trudnyokreswpracy,jestzestresowana,aostatnio
zupełnieniedogadywałasięzBonnie–szepcze.
Oczekujeodemniezapewnienia,żerozumiem
iwybaczam,aleja,takjakLynn,niezamierzam
gouspokajaćipocieszać.Mimowolnienapinamięśnie,
rumieniecpowolizabarwiamupoliczki,apotem
pełznienaszyję.Kiedypróbujęmuoddaćzdjęcie,cofa
sięgwałtownie.
–Zatrzymajje,proszę.Jeżelisięztobąskontaktuje,
dajnamznać,dobrze?Zapisałemnaodwrocienumery
naszychtelefonów.Bonnietodobredziecko,naprawdę.
Jatylkochcę,żebybezpieczniewróciładodomu.