Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁPIĄTY
Ludziekłamiązawszeinakażdytemat.Mijająsię
zprawdą,nawetkiedyzadajeszimbardzokonkretne
iszczegółowepytania.Jakprzyłapaćkogoś
nakłamstwie,nawetnotorycznegoblagiera?Nauczsię
zadawaćwłaściwepytania.Naprzykładkiedyspytasz:
–Kochanie,gdziebyłeśpoprzedniejnocy?–sam
zapędzaszsięwślepąuliczkę.
Nawetpoczątkującykłamcabeztruduwymyśli
napoczekaniukilkaświetnychwykrętnychodpowiedzi
iwymówek.Dlategolepiejspytać:
–Czybzykałeśwczorajoddwudziestejpierwszej
trzydzieścisiedemdodwudziestejdrugiejosiemnaście
kasjerkęzestacjibenzynowej?
Natakzadanepytaniekażdypoczątkującylub
nieudolnyblagiernatychmiastodpowiezgodnie
zprawdą,bobędziezbytzszokowany,
byimprowizować.Wytrawnykłamcanapewnosięnie
podda.Zasugeruje,żeprawdopodobnietwojanajlepsza
przyjaciółkawidziałakogośłudzącopodobnego
doniego.Możliwe,żektośtakiwchodziłzkasjerką
domotelu,aleprzecieżbyłanoc.Awnocyjestciemno,
wtedywszystkiekotysączarne.Niezamierzasię
doniczegoprzyznawać,boprzecieżzachowałwszelkie
środkiostrożności.Upewniłsię,żetejnocyniebędzie
pełni,zarezerwowałpokójoddalonyodulicy.Nawet
jeśliprywatnydetektywudokumentowałjegozdradę,
wytrawnykłamcaitakbędzieszukałwyjściazsytuacji.
Zaczniecizadawaćmnóstwopytań,byustalić,jakdużo
wiesz.Wkrótcetotypoczujeszsięwinna,żemunie