Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WolfteżbyłwHouston?
Wyglądanato,żelubioperętaksamojakja,
atowtejchwilijedynaoperawokolicyoznajmiła
przezzaciśniętezęby.
Rozumiem.
Saraniechętniewspominałatamtenwieczór.
Onnawetnicniezrobiłwestchnęłasmętnie.
Poprostuobróciłsięipochyliłwmojąstronę,
ajazareagowałamjakwariatka.Rozzłościłam
gowykrztusiła.
Rozmawialiśmyjużotymwielerazyprzypomniał
Gabrielzrezygnowanymtonem.
Nieznoszępsychologów.Ostatni,doktórego
chodziłam,oznajmił,żechcę,żebyludziemiwspółczuli
idlategoprzesadniereagujęwtakichsytuacjach!
zawołałazgniewem.
Żeco?Nigdymiotymniemówiłaś!zawołał
wzburzony.
Bobałamsię,żedaszmuwzębyizamknącię
zanapaść.
Pewnienieoparłbymsiępokusieprzyznał
niechętnie.
Takczysiak,terapianiepomogłamruknęła,
sącząckawę.Niemogęzapomniećotym,cosięstało.
Poprostuniemogę.
Przecieżjeszczenaświeciemilifaceci.Niektórzy
nawetmieszkająwJacobsville.
Toniemaznaczeniawestchnęła,miechającsię
zeznużeniem.
Gabrielwiedział,przezcoprzeszła.Niewiedział
natomiast,żepróbagwałtutoniebyłpoczątekjej