Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
natomiastinnedziewczynydopołudniamusiałypomagaćrodzicom
wgospodarstwie.Babciawydzielaławswoimogródkumałykawałek
ziemidlamnie.Mogłamtamsadzić,cochciałam,ipielęgnowaćto.
Jakąradośćdawałomijedzeniemarchewkiwyrwanejzziemi
ijedyniewytartejwspodnie.Niktnieprzejmowałsięzarazkamiczy
pasożytami.Wiesz,żepnączaogórkówparzą?Jakbybroniłysię,gdy
chcemyzerwaćichowoce.Częstowciepłeletniednichodziłam
dopobliskiegolasu.Zrywałamkwiaty,którepóźniejsuszyłam
irobiłamznichróżnegorodzajudekoracje.Zbierałamteżzbabcią
poziomki,jagodyimaliny.Awczerwcu,kiedydojrzewałyczereśnie,
siadywałamnadrzewie,zajadającsiępysznymiowocami.
Wylegiwałamsięteżnakocu,czytającksiążkiisłuchającwłączonego
nacałyregulatorLatazradiem.Natomiastgdyprzyjaciółkibyłyjuż
zwolnionezobowiązków,organizowałyśmywypadyrowerowe,
zabawywpodchody,awieczoramiwszystkiedzieciakizokolicy
spotykałysięwumówionymmiejscu.
–O,tojakmywGromadzie–powiedziałaWeronika.
–Niezupełnie.Nawsiniebyłożadnegolokalu,wktórym
moglibyśmysięspotkać.Ciągleprzebywaliśmynaświeżym
powietrzu.Dodomuściągałynasgłosyrodzicówlubbabciniosącesię
przezwieś.Nieinteresowałanastelewizjaczypolityka.Niebyliśmy
zewsządbombardowaniinformacjami.Czasamitęsknięzatamtymi
latami.Żyliśmypowoli,leniwie,aleszczęśliwie.–Mamazamilkła,
zatapiającsięwrozmyślaniach.
Niepełkanieprzerywałajejchwilizadumy.Nieoczekiwaniezrobił
toleżącynablacietelefon.
–Halo!–odezwałasiędziewczyna.
PodrugiejstronieusłyszałagłospaniRenaty,dyrektorkidomu
kultury.
–Dzieńdobry,Weroniko!Mamnadzieję,żecięnieobudziłam.
–Nie,jużoddawnanieśpię.
–Todobrze.Słuchaj,możechciałabyśtowarzyszyć
miwdzisiejszychzajęciach?Mam„Czytającepodwórka”.
Niepełkawiedziaładoskonale,naczympolegawakacyjnyprojekt.
Razwtygodniukobietaodwiedzaławybranąpobliskąmiejscowość.
Tamwświetlicywiejskiejczytałabajkizgromadzonymnasali