Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dopierogdyjużniemogłasamaschodzićposchodachiopierałasię
oramięmęża,zaczęłamcośpodejrzewać.Wtedyporazpierwszy
pomyślałam,żecośtujestnietakitodostatnie,spokojneiszczęśliwe
życie,którepodziwiałam,jestbardziejzłożone.
Tegorokuwyjątkowoniepojechaliteżdoswojegodomku
wKanadzie,niezostawiliKiarynapastwęszklarza,atrawynanaszą.
Niewrócilizezdjęciamiiopowiadaniamiowidokunaniedźwiedzie
albonazalew,wktórympluskałysiędelfiny.Opowietrzu,którejest
tamczystszeniżwjakimkolwiekniemieckimKurort.Oludziach,
którzysąotwarci,serdeczni,uprzejmiizklasą,bo„jednonie
wykluczaprzecieżdrugiego”.
Kiedymiotymopowiadała,miałamwrażenie,żezaoceanempani
Gabelstawałasięinna.Myślałam,żeznaleźlitamswójrajnaziemi,
wktórymspędzalikażdegorokuokołomiesiąca.Doczasu.
***
Napoczątkustawaławnaszychdrzwiachzjakimiś
niezrozumiałymidlamniesprawami.Toodniejusłyszałamniemieckie
słowooznaczającemąkęorkiszową,Dinkelmehl.Zadzwoniładodrzwi
iprzyniosłachleb.
–Dinkelbrot–powiedziałatylko.–Najlepszy.–Idelikatnie
przekazałamipapierowąpaczuszkęzlogiem,któregonieznałam.
–Jedynapiekarniawokolicy,gdziepiekąjeszczechlebzwłasnych
składników–dodałapoważnie,gdypatrzyłamnastarannie
zapakowanepieczywo,niewiedząc,coznimzrobić.–Nasze
organizmysązakwaszone.Tojestudowodnione,więcnajlepiejjeść
jaknajwięcejrzeczyzasadowych.Mamotymksiążki,jeślibyśchciała
poczytać.
Nielubiłamtegotonu,alenieprzychodziłatuczęsto,więc
chciałambyćuprzejmaipowiedziałam:
–Możewejdziepaninaherbatę?
–Nie,dziękuję,lecęnapróbęchóru.Śpiewamywniedzielę
namszywkościeleŚwiętegoGrzegorza.Możeprzyjdziecie?