Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
końcachitrzymającjewdwóchpalcach,zbliżyłsiędokapitana,który
zacząłnaniepatrzeć.
PokilkuminutachnajgłębszegomilczeniaBoleńskiotworzyłrękę,
aszklanewrzecionowzleciałojakstrzaładogóryzlekkimświstem
iznikłowotworzedachu.
Jerzypatrzyłnatozdumiony,pogrążonywchaosiemyśli...
Tymczasemkapitan,oswobodziwszysięzeswegokasku,podszedł,
mówiąc:
Widzę,żetemałedoświadczeniazrobiłynapanupewnewrażenie:
aletojestniczemwobectego,czegomożemydokazać!
Darvelskłoniłsięzszacunkiem.
Pozwólmipanpodziękowaćsobiezazaszczyt,któregodostąpię,
będącdopuszczonymdotychzdumiewającychpracnaukowych
rzekł.
O,jestempewnym,pozyskamywpanudzielnego
współpracownika!
RadbymnimzostaćrzekłskromnieJerzy,choćniewiem,czy
sięprzydamnacotakwielkim,jakpanowie,uczonym.
Kapitannicnieodpowiedział:Jerzyzdobyłjegosympatjęodrazu
izrobiłnanimwrażenie,nienależydozwykłych«zjadaczychleba»,
leczdogronawybranych,którzywyróżniająsiępolotemmyśli
izdolnościamiobserwatorskiemi.
PodczaschwilowegomilczeniawzrokJerzegospocząłnapysznym
bronzowymposągu,stojącympośrodkulaboratorjum.Napodstawie
zczarnegoonyksu,wznosiłasiępostaćmłodzieńca,trzymającego
wjednejręcedzwonek,wdrugiejtabliczkę,utrzymanąwstylu
Odrodzenia.Wargibyłyniecorozchylone,jakbymiałyzachwilę
przemówić.
Podziwiaszpantenposąg?Toarcydziełorzeźbyfrancuskiejsłuży
namdoporozumiewaniasięzeświatem:pięknekształtykryjąwsobie
przepysznyaparattelefoniczny.JesttoksiążęcafantazjamissAlberty
ikosztowałapięknąsumkę!rzekłRalf.
Rzadkomożnawidziećcośtakpięknego!rzekłJerzy.
Nicdziwnego:bronztenjestjednązostatnichpracsłynnego
Falguière’a,mistrzawdzięku...Twarzwyrażaniepewność
ioczekiwanieposła,któryprzybywaznowinąsobiesamemunieznaną.
Wtejchwilidźwiękdzwonkaprzerwałmumowę,azarazpotem
ustaposąguprzemówiłygłosemwyraźnymimiłym:
Toja,Alberta...Czynieprzeszkadzampanomwjakiejważnej
pracy?