Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
oswobodzonymodkłopotliwychnarządówtrawienia,udoskonalonezaś
maszynyzastąpiąmuręceinogi...
.
Azatem,podługpana,człowiekprzyszłościbędzietylkoduchem?
Nie,leczmózgjegodojdziedoznacznejobjętościkoszteminnych
organów,któreprzestanąistnieć...
Turozmowaprzybrałakieruneknaukowy,aJerzydałwniejpoznać
swerozległewiadomościwewszelkichgałęziachwiedzy.
ZaczętopóźniejmówićoRobercie;Jerzy,zewzruszeniem,którego
nieusiłowałnawetukrywać,opowiadał,jakbratstarszybyłdobrym
itroskliwymdlaniego.Gdytylkozarobiłjakąkwotę,odkładałzniej
zawszeczęśćdlaJerzego,abymógłskończyćnauki,aipotemczuwał
nadnimznajżywszemzajęciem.
Bratmójrzekłwkońcuuskuteczniłnadludzkie
przedsięwzięcie,którenazwiskonaszeokryjechwałą.Oddałbym
jednakwzamianzajegopowrót!
Człowiekumałejwiary!zawołałBoleńskiprzecieżpowtarzam,
żegoodnajdziemy!Widziałeśjużpan,copotrafimy:czy
powątpiewaszonaszychzdolnościach?
Onie!Jeślitenniesłychanyzamiarmożebyćspełnionym,
tojedynietylkoprzezpanów;jesttomojemgłębokiemprzekonaniem
iproszęmiwybaczyćchwilęzwątpienia!
Niemyślotem!Znamydobrzewszyscytechwilenadziei
iniepewności,apanprzecieżznaszdotądzaledwiemałącząstkę
naszychodkryć...
ChodźmypopatrzećnaMarsa!rzekłPitcher.
Zgoda!odparłkapitan.
Pochwiliwszyscyczterejzasiedlinawyższymtarasiewilli;nadich
głowamirozpościerałosięszafirowesklepienieniebautkane
błyszczącemigwiazdami.Ciemnylas,otaczającywillę,zdawałsię
wdychaćzrozkoszą,podniuupalnym,chłódnocny.Ciszęprzerywało
tylkoniekiedywyciehjenylubszczekaniepsazodległychwiosek
arabskich.
Naniebieczystemipogodnem,bezżadnejchmurki,czerwonyblask
Marsazdawałsiężywszymiwyróżniałgozpomiędzyinnychplanet.
Podziwianogo,długowmilczeniu.Bezwiednie,każdyzmężczyzn
myślał,żeRobertwtejsamejchwilipatrzyłnaZiemię,którarównież
dlaniegobyłatylkodrobnemświatełkiem,migocącem
wniezmierzonejprzestrzeni..
WtemJerzywyciągnąłrękękuniebu.
Gwiazdaspadająca!zawołał.Aotodruga,trzecia...Jest