Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wszystkichzebranych.
Pochwiliciszyzzajegoplecówdałosięsłyszećciche
krokiiodgłosobijanychosiebieampułekwtorbie.
–Chciałeśsięzemnąwidzieć.Jakmogępomóc,
panie?–odpowiedziałczarodziejzkosturem
emanującymchłodem.
–Zostałemdowaswysłanywsprawiegwiazdy,która
spadłanieopodalwaszegoposterunku–powiedział
rycerz.
–Spadłydwie.Pierwszanapółnocnyzachódodnas,
wplemieniuorków.Druganapołudniowyzachód,
wobozierzezimieszków.Tylkouważajcienasiebie,
rycerzu!Takierzeczyrzadkosięzdarzają,tylkoraz
nawiek,ajeszczerzadziejjesttodobryznak
–przestrzegałmag,gdyodprowadzałgodobramy.
–Dziękujęci,uczony,zobaczę,cozostałozpopiołów
–rzekłsirKondrat.
Porekonesansieokoliczwróciłsiędoczarodzieja:
–Zobaczywszy,cosiędziejewokółwaszych
gospodarstw,orazspojrzawszynawaszychludzi
iwyposażenie,zdałemsobiesprawę,żeniejesteście
natylesilni,bysięobronić–podsumował.
–Chciałbym,bybyłoinaczej,leczprzyznajęcirację,
panie–powiedziałczarodziejzespuszczonągłową.
–Ciężkojestposiadaćzorganizowanąmilicję
zgromadkiochotników.Weźnaszychludzi,pomogą
ciwmisji.
Przedwyjściemczekałjużgiermekzraportem