Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
JoannaŁukowskaRW2010
Nieznajomizparku
kwestiizawiodłem?Ocotuchodzi?Czychcesznastarelatazostaćtakąnieznośną
zrzędąjakja?
–Nowłaśnie,stryjku!–zaatakowałaJulia,mającjużdośćzarównopytań,jak
istaroświeckichpoglądówstryja.–Aty?!Czemutynigdysięnieożeniłeś,niezało-
żyłeśrodziny,czemuwybrałeśsamotność?
–Niejestemsamotny–obruszyłsięmężczyzna.–Mamciebie.
–Ajaciebie–odparowałaJulia.–Wiesz,żenieotochodzi.Zarzucaszmi,że
sięznikimniezwiązałam,takjakbykandydatadorękimożnabyłoznaleźćnaulicy,
asamco?–wytknęłamudziewczyna.
–Zmężczyznamijestinaczej–stwierdziłiwestchnąłciężko,niemogącuwie-
rzyć,żemusiwyjaśniaćrzeczytakoczywiste.–Tokobietyodzaraniadziejówgoto-
webyłyzrobićwszystko,żebywyjśćzamąż:kusiły,nęciły,uwodziłyiusidlałydeli-
kwenta,którywpadłimwoko.Mężczyznamagłowęzajętączymśinnym:polityką,
zdobywaniemmajątku,zaspokajaniemambicji,wojaczkączyteżseksem.–Wtym
miejscuMacAlisterznaczącochrząknął,alekontynuowałdalejsuchym,akademic-
kimtonem,jakbyprowadziłwykład:–Dopieroodpowiedniakobietamożegoskło-
nićdomałżeństwa,przekonać,żerodzinajestwłaśnietym,czegonajbardziejpotrze-
buje.Itak,zanimfacetsięobejrzy,jestusidlonyizaobrączkowany.
KiedyJuliapozwoliłasobienaironiczne:nCotypowiesz?”,spojrzałnaniąjak
nawyjątkowotępegostudentaiwyznałgrobowymgłosem:
–Awracającdomnie,towidocznieżadnejkobiecieniewpadłemnatyległębo-
kowoko,żebychciałasiętrudzićzdobywaniemmnie.Towszystko–zakończył
zudawanymżalem.
Juliasłuchałategoprzemówieniazmieszanymiuczuciami,alewkońcuniewy-
trzymałaiparsknęłaśmiechem.
17