Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
JoannaŁukowskaRW2010
Nieznajomizparku
buch.Poznałtopojejminie–lekkoskrzywionymuśmiechu,którynaupartegomoż-
nabynazwaćironicznymioczywistympowątpiewaniu,którezastąpiłoniekłamane
zdumienie,jakienapoczątkupojawiłosięwjejspojrzeniu.Kiedyjużusiadłana
swoimmiejscuiciąglemilcząc,zaczęłabezmyślniegonićwidelcemziarnkozielone-
gogroszkupocałymtalerzu,poddałsię.
–No,dobrze!Przyznaję–uniósłdogóryręcenaznakpoddania–byćmożepo-
wiedziałemkiedyś,żejaknaswójwiekjesteśzbytpoważna,zbyt…–zająknąłsię.
–…zbytsztywna–podsunęłaniewinnieJulia,korzystajączokazji.
–Atak!Właśnietak!Żebyświedziała!Maszdwadzieściaczterylata,azacho-
wujeszsięjakstarapannaiubieraszniczymmniszka.Nawetświętybyztobąnie
wytrzymał!–Stryjzdenerwowałsięnienażarty.–Nigdzieniewychodzisz,znikim
sięniespotykasz.Jesteśmłoda,ładna,awiejeodciebiechłodemjakodjakiejśgóry
lodowej.Największymkomplementem,jakimmożeobdarzyćcięmężczyzna,to
stwierdzenie,żejesteśmiłaalbouprzejma.Alenienagannemanieryizdawkowy
uśmiechtoniewszystko.Gdziewtwoimżyciumiejscenazabawę,flirty,randki,na
cośinnegopróczksiążekipracy?–Przerwał,bywstaćizaczerpnąćoddechu.
–MówiszzupełniejakSunny–mruknęłaJuliapodnosemirzuciłastryjowi
ukradkowespojrzeniespodrzęs,mającnadzieję,żejużskończył.
–Przynajmniejraztatwojazwariowanaprzyjaciółkapowiedziałacośmądrego
–prychnąłizacząłnerwowochodzićpojadalni;zawszewtensposóbrozładowywał
emocje.–Nierozumiem!Zupełniecięnierozumiem!–krzyczał,wymachującręka-
mi.–Przecieżnajlepsze,comożespotkaćkobietę,tomążituzindzieciaków.Aty?
Cotyrobiszwtymcelu?Zamykaszsięwdomuztakimstarcemjakjaizestosem
książekalbognaszdotejswojejgalerii,zktórejnawetnosaniewytkniesznapraw-
dziwyświat.Czytwojaprzyjaciółkaniemożecipomócdorosnąć,skorojawtej
16