Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
JoannaŁukowskaRW2010
Nieznajomizparku
Możliwe,żejestemtrochęsamotnyimożliwe,powtarzam:możliwe,żeprzy-
damisięjakaśodmiana.Doktorpostanowiłsiępoddać,jednakniebezwalki.
Wspaniale!Wiedzieliśmy,żetodoskonałypomysł!podchwyciłaMariainie
pozwoliłamujużdojśćdosłowa.
Wciągugodzinywjegoholuwylądowałytrzyniewielkiewalizki,spranymiś,
lalkaijednamaładziewczynka.KiedySteveniMariaodjeżdżali,machającradośnie
napożegnanie,świeżoupieczonystryjspojrzałzpowagąipewnymzmieszaniemna
szczupłątwarzyczkębratanicy.
Odtejporytojesttwójdompowiedziałiwskazałrękązasiebie.
Dobrzeodparła,patrzącmuprostowoczy.
MichaelC.Blackwellczułsiętrochęniepewnie;niezupełniedlatego,żepotygodniu
spędzonymwnowejszkoleniewiedziałoniejwielewięcejniżnapoczątkuswojego
pobytututaj.Toniemartwiłogoprawiewcale,gdyżdoskonalezdawałsobiesprawę,
żenieminiemiesiąc,adotrąrazemzbratemdokażdegomiejscawtejszkole,do
któregomożnadotrzeć,ipoznająkażdego,kogowartopoznać.Tonienowaszkoła
byłaźródłemprawdziwegoniepokojuMike’a.Wcałymswoimdziewięcioletnimży-
ciunigdynieczułsiętakisamotny,jakprzeztenpierwszytydzieńwszkoleimienia
wielebnegoWilliamaHancocka.Prawdęmówiąc,nigdynieczułsięsamotny,boza-
wszeiwszędzietowarzyszyłmubratbliźniak.NiestetypodkoniecwakacjiBenja-
minJ.Blackwellzłamałnogę,małoszczęśliwiespadajączdrzewa,któregojedyną
zaletąbyłatajemniczadziuplaznajdującasiędwaipółmetranadziemią.Oprócz
tegomiałoonosamewady:prostygrubypień,którytrudnobyłoobjąć,żadnychga-
łęzi,którychmożnabysięzłapać,zupełnybrakopadłychliści,któreuczyniłybybar-
dziejmiękkimlądowanienawystającychkorzeniach;adotegowszystkiegowpobli-
żuowegoferalnegodrzewaznajdowałsięusłużnybrat,któryniedość,żenamówił
6