Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wylądująwwięzieniu.Niepierwszyrazzabił,chroniąc
szefa.
Tankusiadł.Tobyłtrudnytemat,przywołujący
koszmarnewspomnieniestrzelaniny.Świstkul,zapach
krwi,obłąkańczyśmiechmężczyznyzkarabinem
automatycznymwrękach.„Tamnaprawdębyłktoś
jeszcze–uświadomiłsobieTank.–Mężczyznawkoszuli
wtureckiewzoryigarniturze.Dokładnietakjak
powiedziałaMerissa”.
–Dlaczegootymniepamiętałem?–mruknął,
przecierającoczy.–Rzeczywiście,byłtamfacet
wkoszuliwtureckiewzory.Poprosiłmnieowsparcie,
twierdząc,żeszykujesiędużatransakcjanarkotykowa.
Pojechałemznimnamiejsce.Mówił,żejestzDEA,
rządowejagencjidowalkiznarkotykami–urwał
zszokowanyipopatrzyłnaMerissę.
–Towspomnienieukryłosięgłębokowtwojej
pamięci.
Tankpowoliskinąłgłową.Miałszarąjakpopiół
twarz,anaczoleinadgórnąwargąperliłmusiępot.
–Jużdobrze.Wszystkowporządku–szepnęłakojąco,
klękającprzynimiujmującjegowielkądłoń.
Tanknielubiłbyćniańczony,więcwyrwałrękę.
Szybkotegopożałował,gdyMerissazniepewnąminą
wstałaicofnęłasię,byledalejodniego.Niewiedziała,
jakiewspomnieniaobudziła,alebyłowidać,żeTankźle
sobieznimiradzi.
–Ludziemówią,żejesteświedźmą–wykrztusił.
–Wiem–przyznała,nieczującsięurażona.
Tankzagapiłsięnaniąbezsłowa.Rzeczywiściebyło
wniejcoś,cowymykałosiępojmowaniu.Mimoswojego