Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
silnikiV8dodałzbłyskiemwoku.Gdybyśmyniebyli
zbzikowanymiekologamigenerującymienergię
wewłasnymzakresie,wyklętobynaszazużyciepaliwa.
JateżjeżdżęV8,alemójwózmadwadzieścialat
izapalatylkowtedy,gdysamzechcepowiedziała
znieśmiałymuśmiechem.Dziśniemiałochoty.
MożeDarbymarację,żezadużoczasuspędzasz
wsamotności.PokręciłgłowąTank.Powinnaś
znaleźćsobiejakąśpracę.
Pracujęwdomu.Projektujęstronyinternetowe.
Wtensposóbniespotykaszzbytwieluosób.
Mogęsiębeztegoobyćodparła,prostującplecy.
Onibezemnieteż.Sampowiedziałeś,żeuważają
mniezaczarownicędodałazwestchnieniem.Kiedy
starakrowaBarnesaprzestaładawaćmleko,stwierdził,
żetoprzezemnie,bowiedźmyjużtakmają.
Zagroźmupozwem.Togouciszy.
Słucham?
Mowanienawiściwyjaśnił,puszczającoko.
Achtak.Obawiams,żetylkopogorszyłabym
sytuację.Dalejbyłabymwiedźmą,tylkotaką,która
jeszczeciągaprzyzwoitychludziposądach.
Tankzaśmiałsię,rozbawionyjejdystansemdosiebie
ipoczuciemhumoru.
Pewniemaciekłopotyprzytakiejpogodzie
powiedziałaMerissaizadrżała,wyglądającprzez
okno,zaktórymszalałaburzaśnieżna.Podobno
kiedyśkowbojepodczasburzysiedzieliprzybydle,
śpiewając,żebyniewpadłowpopłoch.Choćartykuł,
któryczytałam,dotyczyłchybaburzzpiorunami.
Rzeczywiściedawniejtakpostępowanoprzyznał