Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–PamiętaszBakerów?–zapytałTank.
–Tychdziwakówzleśnejchatki?Claręijejcórkę?
Jasne.
–Merissaprzyszłamniedziśostrzec.Podobnoktoś
dybienamojeżycie.
–Co?–Mallory’emuwcaleniebyłodośmiechu.
–Powiedziała,żejakiśfacetchcemniezabić.
–Mógłbyśwyjaśnićdlaczego?
–Powiedziała,żematojakiśzwiązekzwydarzeniami
wArizonie,gdysłużyłemwpatrolugranicznym–odparł
Tank,wzdrygającsięnasamowspomnieniestrzelaniny.
–Jedenzestrzelcówuznał,żemógłbymrozpoznaćjego
towarzyszainarobićkłopotówpolitykowi,którystartuje
wwyborach.Chodzioprzemytnarkotyków.
–Skądwiedziała?
–Miaławizję!–prychnąłTank.
–Nieśmiałbymsięztego–oznajmiłMallorydziwnym
tonem.–Ostrzegłasąsiadkę,żebyniejechałaprzez
most,bomiałaprzeczucie,żetensięzarwie.Kobieta
oczywiściezignorowałaradęinastępnegodnia
pojechałaswojąstałątrasą.Mostsięzawaliłiledwie
przeżyła.
–Upiorne–przyznałTank,marszczącbrwi.
–Niektórzywykazująniesamowitezdolności.Nadal
możnaspotkaćludzileczącychdotykiem,
przewidującychprzyszłośćalbowskazujących,gdzie
kopaćstudnie.Toniemanicwspólnegozlogikąinie
możnategodowieśćnaukowymimetodami,alesię
sprawdza.Widziałemnawłasneoczy.Zresztą
przypomnijsobie,żewezwałemróżdżkarza,żebynam
znalazłwodę.