Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PamiętaszBakerów?zapytałTank.
Tychdziwakówzleśnejchatki?Claręijejcórkę?
Jasne.
Merissaprzyszłamniedziśostrzec.Podobnoktoś
dybienamojeżycie.
Co?Mallory’emuwcaleniebyłodośmiechu.
Powiedziała,żejakiśfacetchcemniezabić.
Mógłbyśwyjaśnićdlaczego?
Powiedziała,żematojakzwzekzwydarzeniami
wArizonie,gdysłużyłemwpatrolugranicznymodparł
Tank,wzdrygającsięnasamowspomnieniestrzelaniny.
Jedenzestrzelcówuznał,żemógłbymrozpoznaćjego
towarzyszainarobićkłopotówpolitykowi,którystartuje
wwyborach.Chodzioprzemytnarkotyków.
Skądwiedziała?
Miaławizję!prychnąłTank.
NieśmiałbymsięztegooznajmiłMallorydziwnym
tonem.Ostrzegłasąsiadkę,żebyniejechałaprzez
most,bomiałaprzeczucie,żetensięzarwie.Kobieta
oczywiściezignorowaradęinastępnegodnia
pojechałaswojąstałątrasą.Mostsięzawaliłiledwie
przeżyła.
UpiorneprzyznałTank,marszczącbrwi.
Niektórzywykazująniesamowitezdolności.Nadal
możnaspotkaćludzileczącychdotykiem,
przewidującychprzyszłośćalbowskazujących,gdzie
kopaćstudnie.Toniemanicwspólnegozlogikąinie
możnategodowieśćnaukowymimetodami,alesię
sprawdza.Widziałemnawłasneoczy.Zresztą
przypomnijsobie,żewezwałemróżdżkarza,żebynam
znalazłwodę.