Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
Liwia
Inspekcjabossatrwaładobredwiegodziny.Oilepodczas
naszejrozmowyprzyladzieuznałam,żejestcałkiem
miły,otylepotym,jakwkroczyłnazapleczeizaczął
mirozkazywać,nabrałamdoniegogłębokiejniechęci.
Jeślisądził,żebędęstałajakmimozaibrałanaswoje
barkiodpowiedzialnośćzato,żebiurowyglądazbyt
skromnie,atoaletapamiętazamierzchłeczasy,tosię
pomylił.Szefszefem,alebezprzesady.
Aroganckidupekpodsumowałamjegozachowanie
tużpotym,jakwsiadłdoswojegowypasionegobmwserii
8grancoupéiodjechał.
Fakt.Równieładny,cobezczelnyprzyznałaUlka.
Ojtam,tytylkoładnyiładny.Cocipoładnym,
skorojegozachowanieprzyćmiewawszystkiewizualne
atuty.
Niezauważyłam,żebyodtegonaglezbrzydł.
Ulka,ogarnijsię!Przecieżjesteśzaręczona
przypomniałamostentacyjnie,wskazującbłyszczący
pierścioneknajejserdecznympalcu.
Oj,icoztego?Jakjużczłowiekzaręczony,tonie
możeoczunacieszyć?
Pokręciłamgłowązdezaprobatąiodwiesiłam
służbowymundurekdoszafki.