Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odezwałsięcałkiemmiłymgłosem.Takmiędzynami,
tomacieserioprzechlapane.Uśmiechnąłsię,
prezentującbiałejakśniegzęby.
Cozrobićodpowiedziałamlakonicznieisięgnęłam
pobutelkę,żebyzeskanowaćzakup.
Proszęjeszczeniekasować.Położyłdłońnasoku
izarazemmoichpalcach.
Możemapanochotęnahotdoga?
zaproponowałam.
Wsumieczemunieodpowiedział.
KątemokadostrzegłamstojącąobokdrzwiUlkę,
któradawałamijakieśdziwneznaki.Spojrzałamwjej
stronę.Próbowałamicośprzekazaćsamymruchem
warg,aleztejodległościniezdołałamodczytaćsłów.
Zignorowałamwięckoleżankęizabrałamsię
doprzygotowaniahotdogadlaprzystojniaka.
Jakpanimyśli,jakzareagowałbywłaścicielstacji,
gdybyusłyszał,copaniprzedchwiląmówiła?
Pojęcianiemam.Nieznamgo,wżyciuznimnie
rozmawiałam,alepewnieniedoceniłbymoichintencji.
Ajakiepaniintencje?dopytywał,świdrując
mnieswoiminiebieskimioczami.
Ulkawciążdomniemachała,cozdążyłamzauważyć,
gdysięgałamposerwetki.Niemiałampojęcia,ocojej
chodziło,aleuznałam,żetonicszczególniepilnego,
boprzecieżbypodeszła.
Żebyśmyprzestaliirytowaćklientów.Zapewne
tankujepannaróżnychstacjachizauważyłpan,
żewszyscymówiątosamo,proponujątosamo,iwiem,