Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
NikimieszkałwSalzburgu,gdziemógłkorzystaćzmałego
biuranależącegodojegokuzyna.Opowiadał:
Mieliśmytakistałyżartzsekretarkąmojegokuzyna,
którarobiładlamniekilkarzeczy.Zakażdymrazem,gdy
wychodziłemzbiura,mówiłemdoniej:„Gdybydzwonili
zFerrari,bezzwłoczniemiotympowiedz”.Popowrocie
pytałem:„Ico?DzwonilizFerrari?”,aonanato:„Nie,
dzisiajnie”albo„Nie,telefonniedziała”,alborzucała
jeszczecośinnego.Wponiedziałekpomoimpowrocie
zMonteCarlowszedłemdobiuraiusłyszałem:„Dzwonili
zFerrari”.Odburknąłemjejcoś,aonanato:„Nie,tonie
tak.DzwonilizFerrari.Popatrz,zapisałamnumer!”.
„Mówiszpoważnie?Zkimmamtamrozmawiać?”,
zapytałem.Gdypowiedziała,żefacetnazywałsięMonte-
jakośtam[LucaMontezemolo,szefzespołuFerrari],
odrazuzrozumiałem,żetymrazemtoprawda.
Zadzwoniłemdoniegoiusłyszałem,żepanFerrarijest
podwrażeniemmojegowystępuwMonakoichciałby
zemnąporozmawiać.NazajutrzudałemsiędoWłoch
naspotkaniez[Enzo]Ferrarim,którypowiedział:
„WidziałemcięwMonako,jakjechałeśprzednaszymi
wspaniałymibolidami.Chcę,żebyśjeździłdlanas”.
Odparłem,żeprzeddwomadniamipodpisałemkontrakt
zpanemStanleyemnastartyuniego,nacoFerrari
odparł:„Zostawtomnie,załatwięsprawę.Chcę,żebyś
jeździłdlanas”.
Obejrzałemsobiewszystko,comieliwMaranello:
prywatnytortestowyzautomatycznympomiaremczasu,
wewnętrznatelewizja,komputery,zasobytechniczne
imnóstwoludzi.Gdyprzypomniałemsobiezaplecze
moichpoprzednichzespołów,MarchaiBRM,niemogłem
uwierzyćwto,cowidziałemwFerrari.Mojapierwsza
reakcja?„Jaktomożliwe,żeoniniewygrywają
wszystkichwyścigów?”Odrazuchciałemdonichprzejść
iwogólesięniezastanawiałem,czytowypali,czynie.
Mieliakurat[w1973roku]trudnyokres,przeczuwałem
jednak,żesięztymuporająiruszązprogramem