Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zlatarnią.–Jakjasięimpokażęztakimgównem?
–spanikowała.
Zarazteżpoprawiłagrzywkę,byniebyłowidaćrany,
iprzeczytałanapisumieszczonynaddrzwiami:
„Przyszłośćbeztajemnic”.Norarzadkobywała
wsklepachprzytejulicy,więcniemiałapojęcia,żetakie
cośznajdujesięwichzacofanymmieście.Odgarnęłaręką
zasłonęiujrzałasiedzącąnakrześlestarąkobietę.Bladą,
zniebieskimicieniamipodoczami,masąnaszyjników,
wielkimipierścieniaminachudychpalcachifioletową
chustąnagłowie.
–
Privet
–przywitałasię.
–Widzę,żeznaszrosyjski–odpowiedziaławróżka,
wyraźnieszczęśliwa,żewtymmieściejestktoś,kto
potrafimówićwjejjęzyku.Jejgłosbyłbardzoprzyjemny,
jakbyodrazupchałczłowiekadośrodka.–Askąd
typomojemumówićpotrafisz?Widać,żetyzAmeryki
–zapytała,dającjejznak,byusiadła.Norazobaczyła
naścianiekoloroweszkiełkaorazzawieszonesztuczne
ptaki.Tenwidokwydawałsiędziwnieznajomy,
przypominałjejtrochęgwiazdynaniebie.Nakomodzie
byłyporozstawianejakieśarabskieperfumy,anaścianie
wisiałaskóra,chybazniedźwiedzia.Cowięcej,
wpowietrzudałowyczućsięzapachdymu.Takjakbyktoś
tupaliłfajkiwodne.Odtegozapachuzaczynałosiękręcić
wgłowie,byłocholernieduszno.Noranigdywcześniejnie
widziałatakiegopomieszczenia,aleitakbędącwnim,
odczuwałamocnepoczucienostalgii.
–WyglądamnaAmerykankę?–odpowiedziała,
zadowolona,żektośwkońcupochwaliłjejumiejętności