Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przerastało.NiechcieliwyjeżdżaćzDetroit,boskoro
tubyłookropnie,toczemugdzieśindziejmiałobybyć
lepiej?Mieszkaliwośrodkuowieledłużejniżona.Pit
odurodzenia,aRayantrafiłtamkilkalatpóźniej.Nora
poznałaich,gdytrafiładoDetroitdopierojako
dziesięciolatka.Każdeznichmiałoinnychrodziców,
amimototraktowalisięjakpołączonakrwiąrodzina,
którejniestetyżadneznichnigdyniemiało.Całatrójka
byładotegonajstarszymiwychowankamidomudziecka.
Jedynyminastolatkamiidodatkowojedynymi,którzynie
balisiępostawićwychowawczyni.
Norabiegłapomurzewswoichulubionychczarnych
butach,robiąctorprzeszkód.Byłytojejnajstarsze,
azarazemnajlepszebuty.Ruskarobota,doskonałe
dośniegu,chociażtegowichmieścienaprawdę
brakowało.Ostatniodosyćczęstobywałotuponad
trzydzieścistopni,anagrzanyasfaltdawałsięweznaki.
Nadrodzepojawiłasięflaszkawódki,którązostawił
pewniejakiśżul.Nastolatkaoglądałaprzezchwilę,
poczympokręciłagłowąistwierdziłastanowczo:
Skończyłamztym.Tomówiąc,przeskoczyła
butelkę,alenastrójtrochęjejsiępogorszył.
„Tojużprzeszłość…”pomyślała,niepotrafiąc
wymazaćzgłowywspomnień.
Przyjacieleniemielilekko.Azwłaszczawdzieciństwie,
kiedytogłodniwłóczylisiępozmrokuulicamimiasta.
Alinieniechciałosięchodzićnazakupy,więcwramach
wymówkikazałaiśćdziesięcioletnimpodopiecznym
dopracy,bysamizarobilinacośdojedzenia.Trudnobyło
tuopracę,aniktprzecieżniezatrudniłbydzieci.