Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
chłopak.Ilemalat?Szesnaście?Matyldaprzytaknęła
skinieniemgłowy.Nowłaśnie.Jużzaparęlatczeka
gopobórdowojskapruskiego...
NatesłowaMatyldarozpłakałasięspazmatycznie.
Niepłacz,kobieto!
Aleniemogłaprzestać.Nasamąmyśl,żeniezobaczy
jużtychmogiłnajbliższych,żeksiądzWalerynie
odwiedziichzkolędą,żenieusłyszyjużznajomej
mowy...
Toodwaszależy.Potomacieserca,bytam
przechowywaćiuczyćnastępnepokoleniamówiłdalej
starszymężczyzna,któremugłowasięlekkotrzęsła.
Niewiem,jaktutajbędzie.Ileczasujeszczebędziemy
moglimówićpopolskuwnaszymkościelewZuckau.
Matyldapatrzyłanarodzinnenagrobki.Wszyscy
umieralitakmłodo,jakbydotknęłaichjakaśklątwa.
MożewtejKanadzielossięodwróci.Niktsięnieutopi,
nieprzygnieciegodrzewoaninieumrzenachorobę
zakaźną.Zrozumiaławtejchwili,żemusizaryzykować.
Dlatychmłodych,którympowinnosięudać.Niech
chociażonibędąszczęśliwi.
Uklękłaprzedksiędzemiprzycisnęłajego
pomarszczonądłońdoust.
MałaMatylkaHallmanwna.Jaktoniedawnobyło.
Pogłaskałpoczepku.Ipowiemci,żechociażmasz
jużswojelata,torównieżtyzasługujesznaswoją
szansę.Zbytwieleichwżyciupoświęciłaśdodał
ksiądzWaleryilekkozgarbionyruszyłwstronę
kościoła.
DwadnipóźniejMatyldaponownieprzemierzyła
drogędoŻukowa,żebypojechaćstamtądomnibusem
konnymdoGdańska.Biletynapodróżtransatlantycką
zostałykupione.