Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przyniesiecicałkowiteukojenie.–Upiłdwa
łykiczarnejherbatyzdodatkiemkawałków
cytryny.
–Świadomość,żeJakubżyje,niedajemi
spokoju.–Niepozornałzausiłowałanakreślić
śladnamoimzaczerwienionympoliczku.–
Chciałabymgojeszczerazzobaczyć,choć
jeden,jedynyraz,iszczerzeporozmawiać.
Wytłumaczyćniejasnościiwykrzyczećwszyst-
ko,comiciążynasercu.Onjednakprzepadł
bezśladu.
–Słuchaj…–Arturwestchnąłciężko,aja
wierzyłam,żenaprawdęzamierzamnie
wesprzeć.–Nieznamszczegółówtwojejhi-
storiiicałejsprawy,alewolęsięzniminie
zaznajamiać.Odnoszęjednakwrażenie,że
tenfunkcjonariuszMarcelwieowielewięcej,
niżmogłobynamsięwydawać–oznajmił,
przywołująckelnerkęgestemręki.
–Wmediachścigająsięterazwprzeka-
zywaniucoraztoświeższychinformacjina
tematWandyiosóbzniąpowiązanych.–
Przesunęłampustytalerznakrawędźstolika
isięgnęłamdotorebkipoportfel.
–Nicdziwnego,żesiedziwukryciu.Przy-
puszczam,żewyżejpostawieni,zamieszani
whandelkobietami,będąusiłowalijązli-
kwidować.Sądzęrównież,żeiJakubowisię
oberwie.Wkońcutoonwywołałcałątęla-
winę.
–NawetgdybyMarcelznałmiejscepoby-
tuJakuba,niewyjawiłbymigo.Zresztąnie
14