Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przepraszam,alejużzamykamoznaj-
miłamapatycznie,niewyciągającgłowyspo-
międzyszuflad.
Wksięgarnizapanowałagrobowacisza,
akiedypełnazaciekawieniazamierzałam
wyłonićsięspodbiurka,milczenieprzerwała
znajomariposta.
Dzisiajbezciętegojęzyka?
Wyprostowałamsięlekko,uderzającczub-
kiemgłowyoblat.Oniemiałaczułam,jak
wułamkusekundyprzyspieszamitętno.Bra-
kowałomiodwagi,bycałkowiciesięwyłonić
spodbiurka.Niedowierzałam,żetakdługo
wyczekiwanachwilazakradłasięnapalcach,
ajazamiastwyjśćjejnaprzeciw,straciłam
zimnąkrew.Jakubnatomiaststałnieruchomo,
jakbyczekałnaodpowiednisygnał.
Wkońcuwychyliłamsięzzabiurkaiwbi-
łamzagubionespojrzeniewprostwmężczy-
znę.Jegowidokożywiłsetkimyśliorazpytań,
którezatoczyłykołowmojejgłowieiuczyni-
łymniebezsilną,jakprzynaszympierwszym
spotkaniu.Tymrazemjednakstałprzedemną
autentycznyJakub,beztajemnic,bezmaski.
Czujniemisięprzypatrywał,poczympo
dłużącejsięwnieskończonośćminuciezrobił
kroknaprzód.Zjednejstronymiałamocho-
rzucićsięnaniegozpięściamiipobićza
wszelkieokrucieństwa,którychsiędopuścił,
zdrugiejzaśwtulićwjegoramionazewszyst-
kichsiłinigdywięcejniewychodzićspodtych
ciepłychobjęć.
19