Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
Wynurzałsiępowolizciemności.Zaczęłydoniego
dochodzićdźwięki.Oiledobrzesłyszał,wydawała
jeaparaturaszpitalna.Notak,przecieżleżęwszpitalu,
pomyślał.Tylkodlaczegosiętakfatalnieczuję,przecież
jużdochodziłemdosiebie.Próbowałotworzyćoczy,
coniebyłołatwe.Gdywkońcutegodokonał,zobaczył
pochylonąnadsobątwarz.ToniebyłatwarzMagdy,jego
żony.Pochylonynadnim,mimożeuśmiechnięty,nie
wyglądałprzyjaźnie.
Dzieńdobry,śpiącykrólewiczu,jaksięmamy?
Możemymówić?
Zacharczałwodpowiedzi.
Jaksięnazywamy?Proszęsobieprzypomnieć.
Chcemysprawdzić,czyzpanagłowąwszystko
wporządku.
Pytający,mimonałożonegobiałegofartucha,nie
wyglądałnalekarza,ajegotroskaniewyglądała
naszczerą.Imówiłdoniegowtrzeciejosobie,
cogeneralnieirytowało.
Toco?Niemożemygadaćczyniepamiętamy?
Darekpokręciłgłowąprzeczącowodpowiedzi
nawszystkiepytaniaizakończyłjękiembólu.
Zdecydowanieniepowinienwykonywaćgwałtownych
ruchów,zwłaszczagłową.