Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
staływBędzinie,natomiastzameldowanieczasowe
whoteluasystenckimpolitechniki.Jeśliwywieziono
gonapociągdoBędzina,topozamiatane.Dziśdokońca
dniówkigoniezłapiąidostanieopieprzodpułkownika.
Aleistniejeszansaitowiększaniż
pięćdziesięcioprocentowa,uwzględniającstanzdrowia
uciekiniera,żejednakpróbujesięprzyczaićwGliwicach.
Postanowiłsiępodzielićswoimiprzemyśleniami
zpodwładnym.
Możejechaćpociągiemdodomurodzinnego
wBędzinieiwtedymamymożliwośćdorwaniagodopiero
zajakieśpółtorejgodziny.Jednakobstawiałbym,żerazem
ztymdowcipnisiem,conamgopodprowadził,siedzą
whoteluasystenckim.Zwłaszczajeśliimsięwydaje,
żeniewiemy,ktonamnawiał.Jakmyślisz?
No…
Właściwiekapitanrozmawiałsamzesobą.Wynikała
ztegotakakorzyść,żemógłsięszybkodogadaćzdrugą
stroną.Należałopodjąćdecyzję.
Jedziemypodhotelasystencki.Jakgoszybko
wygarniemy,tozdążymygodowieźćnaprzesłuchanie
przedkońcemdniówki.Zasuwamynaulicę
Kochanowskiego.
No!przyjąłzleceniesierżantiodpaliłpoloneza.
***
Nabrałpowietrzadopłucipopatrzyłwoczysiedzącemu
naprzeciw.Tarozmowamiałaniebagatelneznaczenie