Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naspotkanie.Byłamprzekonana,żewkońcutrafiłam
nakogośnormalnego,alejestjużdziewiętnasta
piętnaście.Umownykwadransstudenckimija,
ajazaczynamsiędenerwować.Terazdopierodociera
domnie,żewięcejpisaliśmyoniczymniżowszystkim.
Prawieniconimniewiem.Niewiem,jakwygląda,nie
wiem,jakmanaimięWojtek?Wiktor?Władek?
Waldek?Witek?Niewiemyosobienickonkretnego.Ale
przecieżitakbymgonieposzłaszukać.
Kelneruprzejmiepyta,czyskładamzamówienie,czy
czekamnakogoś.Odpowiadam,żejeszczechwilę
poczekam,choćczujępresję.NowyBrowar,wktórym
jestem,jestobleganymlokalem.Wszystkiestolikiwokół
mniezajęteizminutynaminutęczujęsięcoraz
bardziejniezręcznie.Niemamwątpliwości,żedwastoliki
dalejodbywasiępierwszarandka.Jestemzazdrosna.
Widać,żerozmowaimsięnieklei,aleprzynajmniejoboje
sięzjawili.Kilkukrotniezerkamnatelefon,oczekując
jakiejświadomościwaplikacji,możewyjaśnienia.Nic.
Przystolikuzarazoboksiedzączterydziewczyny
istraszniesięzczegośchichrają.Oczywiściewydaje
misię,żezemnie,bosiedzęsamaizdalekawidać,
żektośmniewystawił.
Ponajdłuższychwmoimżyciuczterdziestuminutach
zwalniamstolik,siadamprzybarzeizamawiammojito.
Gdybarmanpodajemiszklankęzmiętowymtrunkiem,
bioręłykiprzypominamsobieto,oczymzawsze
zapominam:przecieżjanielubięmojito.Zerkamjeszcze
cojakiśczaswstronęwejścia,alenictoniezmienia.Gdy
jestemwpołowiedrinka,obokmniesiadajakaś