Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kuracjęziołami.
Klarastarałasięzachowaćzimnąkrew,chociaż
przyszłojejtoztrudem.
Niebardzorozumiem,doczegomanasdoprowadzić
rozmowaożyciuintymnymmatkiMikołaja.
Dowskazaniawinnegozazaistniałystanrzeczy?
Kiedywkońcupojmiesz,żeonapróbujezrzucićnaszkołę
obowiązekujarzmieniadziecka,któregosamaniejest
wstanieujarzmić?Aleniezemnątakienumery.Niech
każdyzbiera,cosamzasiał.
AcozasiałapaniAntoniukowa?spytałaKlara
zgryźliwie.
Synahultajazasiała.Niedoukaiobiboka.Jakmożna
dawaćprzyzwolenienamyszkowaniepostrychach
ihandelrupieciami,aprzechodzićobojętniewobectego,
żeodbywasiętokosztemlekcji?Pewnietakjej
wygodniej.
Pierwszesłyszę.Nawetjeśli,niesądzę,żebyrobił
tozajejzgodą.
Jasne.Wiaręwzabobonyteżwyssałzmlekiemmatki
bezjejzgody.
Mikołajigusła?Bezprzesady.Nacośtakiegojestzbyt
rozsądny.
Jakieśproszalnezaklęciaipięćzłotychopłaty
zażyczenie,wedługpanitorozsądnametoda
zapewnieniasobiepromocjidonastępnejklasy?
Ale...Skądmożepanitowiedzieć?
Aczytoważne?
Tak,dlategopytam...Właściwienieważneprzyznała
Klara,ponieważzaczęłowniejkiełkowaćpodejrzenie,
żechybaznaodpowiedźnawłasnepytanie.Istniałospore
prawdopodobieństwo,żewiedzaBarankowejpochodzi