Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pewneuderzenia,abarczysteplecypochylałysię,
byzgodnie,jednymruchem,podnosićciężkiebale
iumieszczaćjenawłaściwymmiejscu.Martazeswego
rodzajudumąobserwowałaClarka,któregozdolności
przywódczebudziłyszacunekiposłuchwśródmężczyzn.
Pracabyłaciężka,jednakłatwiejszadowykonania
przytyluosobachdopracyiprzynosiławszystkim
satysfakcję.Odczasudoczasuserdeczneśmiechy
przeplatałysięzodgłosamirealizowanychzadań.
Popewnymczasie,kiedypostawionojużścianyikażda
belkazajęłaswojemiejsce,widaćbyłokształtbudynku.
Wczesnowiosennesłońcedawałoprzyjemneciepło.
Rozgrzaniwysiłkiempracującyzdejmowalikurtki.
Starypiecspełniałswąrolę.Nadokolicąunosiłsię
zapachparzonejkawy.Wwielkimgarzebulgotał
wieprzowowowygulaszzfasolą,wydzielając
smakowityaromat.
Wpewnymmomenciebiegnącenieopodaldziecko
zatrzymałosięwpółkrokuipociągajączzachwytem
nosem,zapytało,czyobiadjestjużgotowy.Wtejsamej
chwilidźwigającywielkąbelkęmężczyznaodwróciłsię
przezramięizawołałzzapytaniem,kiedybędziepodany
posiłek.Kobieta,którastałaprzypiecuimieszała
potrawę,odpowiedziała,żemusząpoczekaćjeszcze
trochę,poczymobdarzyłauśmiechemmałegochłopca
ipoklepującgoporamieniu,zachęciła,bybiegałdalej.
Napewnoprzytymwyobrażałajużsobiewłasnedziecko
stojąceprzyczarnejtablicyszkolnejirozwiązujące
zadaniamatematyczne.
Wielerzeczyskładałosięnawyjątkowośćtegodnia