Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
doswojejniewielkiejkanciapyizasnąć.Iśnić…
ŚnićoAdasiu.
Boweśnieprzychodziłdoniej.Tak,wierzyłaświęcie
wto,żeonniemoże,araczejniechcejejopuścić,
żemiłośćdoniejnadaltrzymagonatymziemskim
padole.Początkowo,kiedypogrążonawrozpaczy,krótko
pojegośmierci,przesypiałacałednie,nieśniłosięjejnic.
Senbyłdlaniejjednąniekończącąsięczernią,aleotyle
sprawiałjejulgę,żewyłączałmyśli,pozwalałprzetrwać
wstanieodrętwienia.Myślaławtedynawet,czyby
zesobąnieskończyć,alejedyne,coprzedtym
powstrzymywało,tomyśl,żepóźniejmogąsięzesobą
niespotkać.Wychowanawrodziniekatolickiej,wświętej
wierze,żeżycieludzkiejestdobremnajwyższyminie
wolnonikomugopozbawiać,nawetodebraćgosobie
samemu,niemiałapewności,czynieposzłabypotakim
czyniedopiekła,jeślitakoweistnieje.AAdam…?Cóż,
onzpewnościątrafiłdonieba,byłbardzodobrym
człowiekiem.Iwtedyonawpiekle,onwniebie…Nie
byłobyszans,żebysięspotkali.Iztegopowodutkwiła
tunadal,alejejduszapowędrowałajakbydoinnego,
mrocznegowymiaru.Ibyćmożepozostawałabytaknadal
wtymbezdennymodrętwieniu,gdybynietensen…
Byłotochybazmiesiącpojegoodejściu.Nagle
zobaczyłagoweśnie,jednakśniąc,miaładziwne
poczucierealności.Stałprzedniątakipięknyjak
wchwilachswojejświetności,kiedyjegowysokie
muskularneciałozdawałosiębićjakimśnieziemskim
blaskiem,awzrok,takprzepełnionymiłością,wręcz
pieściłcałąswojąmagią.
Adasiu…wyszeptaławtedyztrudem.Zprzejęcia