Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
Miesiącpóźniej
Ostatniepociągnięciepędzla.Przekrzywiłamgłowę,wpatrującsię
wobraz.WtleleciałapiosenkaParasiteEveBringMeTheHorizon.
Przygryzłamdrewnianąkońcówkępędzlaizamyśliłamsię.Czegoś
mitubrakowało,tylkoczego?Zzamyśleniawyrwałmniedźwięk
telefonu.Zerknęłamnawyświetlaczilekkozmarszczyłamczoło,
widzącnieznanynumer.
Halo.Odebrałam.
Witaj,Avoodezwałsięgłębokigłospodrugiejstronie
słuchawki.Jużgdzieśgosłyszałam,aleniemogłamsobie
przypomnieć,gdzieikimbyłrozmówca.
Hm…zkimmamprzyjemność?
SalvatoreBastoniprzedstawiłsię,aprzedoczamizobaczyłam
jegopostaćpoznaliśmysięnatwojejwystawie,miesiąctemu.
Tak,pamiętamprzytaknęłam.Wczymmogęcipomóc?
Pomóc?Roześmiałsięcicho.Wniczym.Miałemraczej
nadzieję,żeudamisięzaprosićcięnakawę.
Och…Zaskoczyłmnie.Nakawę?
Tak,nakawę.Cotynato?
Cóż…niechciałambyćniegrzecznaniesądzę,abytobył
dobrypomysł.
Avo.Nieproponujęcirandkimruknąłtylkokawę,
powiedzmywinteresach.
Winteresach,hę?zaśmiałamsię.Tenfacetodrazuwyglądał
natakiego,którynieodpuszcza.Dobrze,niechcibędzie.
Cudownie.Niemalczułamjegoekscytację.Jeślipodasz