Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
miadres,chętniepociebiepodjadęi…
Niematakiejpotrzebyweszłammuwsłowo.Naprzeciwko
mojejgaleriijestkawiarniazdoskonałąwłoskąkawą.Jeślimaszczas,
tozagodzinęmożemysiętamspotkaćpowiedziałam,zerkając
nazegarwiszącynaścianiewpracowni.
Świetnie.Zatemdozobaczenia.
Dzieciakibyływszkoleiprzedszkolu.Wsumiemożetakiwypad
nakawęispotkaniezkimśinnymniżIrisimojamamadobrze
mizrobi?
Przebrałamsięwjasną,delikatnieopinającąciałosukienkę,
włożyłamsandałkinakoturnieiprzeczesałampalcamirozpuszczone
włosy.JeśliBastoniliczy,żeodpicujęsięjaklalkaBarbie,tosię
zdziwi.Animyślałamnakładaćnasiebiechoćbygramamakijażu,
próczmuśnięciaustbłyszczykiem.
Podjechałampodgalerię,gdzienaprywatnymmiejscu
zaparkowałamsamochód.Doumówionegospotkaniamiałamjeszcze
piętnaścieminut.Rozejrzałamsiędookoła,niemogącsięzdecydować,
czydobrzerobię.Pokręciłamgłową.Odkiedyjestemtakimtchórzem?
Totylkokawa!
Weszłamdoniewielkiejkawiarninaprzeciwkoiprzystanęłam,
widzącBastoniegosiedzącegoprzystolikupodoknem.Otaczała
goauramrocznejelegancji.Tostwierdzeniechybanajlepiejoddawało
mojepierwszeskojarzenie.
Uniosłampodbródekizcałąpewnościąsiebie,najakąbyłomnie
stać,podeszłamdostolika.Namójwidokmężczyznapodniósłsię
zgracjąistanąłnaprzeciwko.Nawetniepróbowałukryćtego,
żeotaksowałmniewzrokiemzgórynadół.
Salvatore.Podałammurękę.
Kumojemuzaskoczeniuzamknąłwmocnymuścisku,unosząc
jedenkącikustwlekkimuśmiechu.