Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mężczyźnie.Onnajwyraźniejnieczułsięanitrochęskrępowany.
Salvatore,możezagramywotwartekarty,co?
Pojawieniesiękelneraporazkolejnyprzerwałonaszdialog.Młody
chłopak,wyraźniezdenerwowany,postawiłprzednaminasze
zamówienieiszybkosięulotnił.Bastoniniespieszyłsię
zodpowiedzią.Niemalznamaszczeniemupiłłykkawy.Nieświadomie
powiodłamwzrokiemzajegopełnymiustami,gdyodejmowałodnich
niewielkąfiliżankę.Ava!Skarciłamsięwmyślach.
Jeślichceszgraćwotwartekarty,tomusiszzadaćpytania,
naktórechceszuzyskaćodpowiedzistwierdziłsentencjonalnie.
Czegotyodemniechcesz,Bastoni?Boniewierzęwbajeczkę
ointeresach.Zanurzyłamustawgorącejczarnejesencji.
Czegojachcę?Palcemwskazującymprzesunąłpodolnej
wardze,zupełniejakbyzastanawiałsięnadtym,jakiejudzielić
miodpowiedzi.
Błagamcię,przestań.Pokręciłamgłową.Jeślichcesz,żebym
poświęciłacikolejnekilkaminut,toalbobędzieszzemnąszczery,
albowychodzę.Niemamczasunatakiegierki.
Chceszszczerości?Jegociemneoczyrozbłysły.Właśnieten
ogieńchciałemwtobiezobaczyć.Rozciągnąłustawdrapieżnym
uśmiechu,odktóregopomoichplecachprzebiegłdreszcz.Gdy
zobaczyłemcięwgalerii,wiedziałem…Miałaśwsobiecoś,conie
pozwalałonaoderwanieodciebieoczu.
Oniemiałam.
Błyszczałaś,roztaczałaśwokółsiebieaurę,jakiejnigdywcześniej
niewidziałem.Przezcholernymiesiącpróbowałemzająćczymśmyśli,
alezamiasttegotywracałaśwnichcorazczęściej.Chciałbymlepiej
ciępoznać.Nachyliłsięwmoimkierunku.Jeślioczywiście
minatopozwolisz.
Zastygłamjakskamieniała.Aleprzemowa.Cholera.Czułamsię