Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dostworzeniatakichemocjinapłótnie.–Wbiłwemniepoważne
spojrzenie.
Zerknęłamnaniego,niewiedząc,coodpowiedzieć.Tenfacetbył
mocnoniepokojący.
–Salvatore.–Usłyszałammęskigłoszwyraźnymakcentem.
–Wszędziecięszukałem.Och,witaj.–Skinąłmigłowąitakjakjego
przyjacielotaksowałmniewzrokiem.
–Dobrywieczór.
–Chybamuszęwasprzedstawić.–Mójrozmówca,przewracając
oczami,westchnął,cowyglądałokomicznie,zważywszynajego
posturę.–AvaJankee.–Wskazałmnierękę.–Mójwspólnik
iprzyjaciel,TristanRomano.
–Cześć.–Podałammurękę.
–Miłomi.–Kumojemuzaskoczeniuuniósłją,składając
nagrzbieciedelikatnypocałunek.
ZerknęłamnaSalvatoreinieumknąłmibłyskwjegooczach.
Czyżbyniebyłzadowolonyzprzybyciaprzyjaciela?
–Jestempewien,żemiłowamsięturozmawia,alenanasjużczas.
–Kiwnąłnagościastojącegozamoimiplecami.–Vincenzodzwonił.
–CholernyMorinello,jakzwyklebezwyczuciaczasu–burknął.
–Przykromi,Avo,alenanasjużczas.
Popatrzyłamwjegokierunkuiuśmiechnęłamdelikatnie.
–Miłomibyłowaspoznać.Ktowie,możejeszczekiedyśnasze
drogisięprzetną.–Wzruszyłamramionamiiodwróciłamsię,aby
zostawićichsamych.
Silnadłońzacisnęłasięnamoimłokciu.Zerknęłamnanią
iprzeniosłamwzroknaSalvatore,którywpatrywałsięwemnie
intensywnie.
–Zaczekaj.–Sięgnąłdokieszeniipodałmiwizytówkę.
–Gdybyś…–Zawahałsię.–Gdybyśmiałaochotęwyjśćnakawęalbo