Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MartynaGoszczyckaRW2010Odrodzenie
-Spokojnie,jeślibędzieszposłusznyiokażeszsięwystarczającosilny,niccisię
niestanie.-Siwowłosypochyliłsięnadnimipołożyłszorstką,spękanądłońnajego
głowie.-Nauczymycięwszystkiegoodpodstaw.Sprawujsiędobrze,tomoże
dostanieszlepszypokój.
Małyrudzielecwbiłwniegozaszkloneoczy.Słowaprotestuuwięzłymu
wgardle,choćdotyktejciężkiej,zimnejdłoniwcaleniebyłprzyjemnyichciałsięod
niegouwolnićjaknajszybciej.Niepewniepotrząsnąłgłową,obawiającsięreakcji
mężczyzny.Tamtenodziwouśmiechnąłsięzzadowoleniemicofnąłnaśrodek
pokoju.
-Pierwszymtwoimzadaniembędziewyparciesięswojejrodziny.
-Tooniwyparlisięmnie...-burknąłHaru,pochmurniejąc.
-Owszem,atymusiszzrozumiećdlaczego.Wieszdlaczego?
-Bojesteminny...Bomnieniechcą...-Chłopiecodczuł,jakciężarbolesnej,
wstydliwejtajemnicystałsięciutlżejszy.Powiedziałtonagłosiniespodziewaniemu
ulżyło.Chociażniepolubiłtegodziwnego,zadręczającegogopytaniamimężczyzny,
tylkoznimmógłporozmawiać.Abardzopotrzebowałrozmowy.Musiałpowiedzieć
komuśoswojejkrzywdzie,musiałzsiebiewyrzucić.
-Nie.Tonietwojawina.-Odpowiedźsiwowłosegoodrobinępodniosłagona
duchu.-Toichstrataigłupota.Wiesz,czemusięciebiewyparli?Bosięciebiebali.
Saminiczym,zbędnymbrudem,skaząnamajestacienaszegoświata.Niepotrafili
zrozumiećtwojejsiły.Uznalizainność,bosięjejboją.Dlategototylkoniewarte
naszejuwagiścierwa.
Chłopiecpoderwałsięjakoparzony.Zignorowałbólmięśniirzuciłsię
zpięściaminatypalżącegojegorodzinę.
-Nieobrażajich!-warknąłwściekle.
Wielkiedłoniechwyciłygozanadgarstki.Ścisnęły.Mocno,cośchrupnęło.
Haruwrzasnął,szarpnąłsiękilkarazy-daremnie,oprawcauniósłgodogórybez
16