Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ZkażdymdniemMariaczułasięcorazlepiejipowoli
wracaładosił.Wciążjednakmyślałaotajemniczym
nieznajomym.Pewnegorazupodczasobchodu
zatrzymałajednązpielęgniarekizapytała,czymożejej
zdradzić,kimbyłówmężczyzna.Kobietauśmiechnęłasię
zżyczliwością,poczymprzyniosłajejzdyżurkipewną
kartkę.
Mamnadzieję,żemiłospędziłaśtesiedemdni
zaczęłaczytaćszeptem.Maszwsobiecoś,
cosprawia,żechcęciępoznać.Czydaszsięzaprosić
nakawę?Wystarczy,żeodpowiesz„tak”,amojeciche
aniołyprześląmiinformację.
„Anioły?Onteżjemiał?”Akuratczułaichobecność,
więcbyłazaskoczona,żenietylkoonatakma.„Tak”
pomyślała.Wtymsamymmomenciepielęgniarka
rzekła:
PoinformujępanaGabrielaodecyzji.
Skądpaniwiedziała?
Powiedzmy,żetomojasłodkatajemnicaodparła
kobieta,puszczającokodoMarii.
*
Wkońcunadszedłdzień,gdyMariamogłaopuścićszpital.
Pojechaładomieszkania,którepodobnobyłojej.Zjednej
stronywszystkowydawałojejsięobce,alezdrugiejjakoś
dziwnieznajome.Byłotoprzytulne,przestronne
inowoczesnegniazdko.Składałosięzdwóchpokoi,
salonuzkuchnią,łazienkiorazbalkonu.