Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
klejnotóworazwspaniałychtoaletnajbogatszych
mieszkańcówmiasta.Gwarrozmów,śmiechyitaksujące
spojrzeniaonieśmielałyją.Przyzwyczajonadospokoju
panującegowpałacuitowarzystwanajwyżejkilkuosób
naraz,wciążniemogłaprzywyknąćdotłumów.Trzymała
kurczoworamięojca,gdydostojniekiwałgłowąmijanym
ludziom,aczasemsięzatrzymywał,byprzywitaćsię
zcoznamienitszymobywatelemmiasta.Dygała
grzecznie,alechoćspuszczałaskromniewzrok,spod
gęstychrzęsrzucałaciekawskiespojrzenianaboki.
Przyglądałasięzwłaszczakobietomubranymzgodnie
znajnowsząmodą.Jakopannamusiałatakdobierać
stroje,bypodkreślałyjejskromnośćiniewinność.Żadnej
biżuteriiiciemnychkolorów.Oczywiściejejsuknia
wieczorowamusiałabyćkremowaimiećprostykrój.
Dekoltzabudowanocieniutkimmateriałem.Tylko
niewielkiewcięcieodsłaniałojasnąskórę.Zzazdrością
patrzyłanaciemne,zdobionezłotem,wydekoltowane
kreacjezupięciamiimarszczeniamipodkreślającymi
biust.Sukniezcichymszelestemszorowałytrenami
poschodach,adługierękawiczkiokrywałyobowiązkowo
dłoniekażdejdamy.Annacieszyłasiętylkozjednego.
Żeniemusinosićgorsetów.Szczupłatalianiewymagała
dodatkowychzabiegów,żebywyglądaładobrze
wdążącychdocorazbardziejprostychfasonówsukniach.
Choćstyczniowymrózwyciskałzustkłębypary,
towieczórwydawałsięAnnieniemalupalny.Może
powodowałtotłumwyperfumowanychludzi,amoże
ciepłobudynkunagrzanegozapomocąspecjalnego
systemuogrzewaniacentralnego.Wgręwchodziłyteż
emocje,jakiewywoływałotowyjście.Zpowodudebiutu
jaknigdyAnnamęczyłasięwlwowskimpałacyku,gdzie
spędzalikilkamiesięcywrokuizaktórymzazwyczaj