Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
fety,aktóraolśniewałazłoceniami,kryształamiżyrandoli
idziełamisztukimalarskiejodbitymiwogromnych
zwierciadłach.
Idącwstronęloży,podrękęzojcemdumnie
stroszącymwąsa,Annapodziwiałaotaczające
wspaniałości,aleteżzerkaławlustra,wktórych
widziaładrobną,ciemnowłosąmłodąkobietęwjasnej
suknipodkreślającejjejsmukłąsylwetkę.Mania,jej
asystentka,niemusiałazbytdługofryzowaćgęstych
włosówhrabianki.Wystarczyłokilkasplotówiupięć,
atwarzokalałyłagodnefale,którepodkreślałydługą
szyję.Patrzącwlustra,Annazdawałasobiesprawę
równieżztego,żepapawostatnimrokumocnoposiwiał
iutył.Niegdyśsprężystyiszczupły,choćmożeniezbyt
słusznegowzrostu,dziśwyglądałnazmęczonego
iprzygniecionegoproblemami.Życiegonie
rozpieszczało,alezawszepotrafiłzachowaćklasęiwielu
mogłosięodniegouczyćmanier.
Matkabyłabyzciebiedumna.Ojciecszepnąłcórce
doucha,podchwyciwszyjejspojrzeniewlustrze.
Dziękuję,papo.Uścisnęłajegoprzedramię
ijednocześnieodczułanagłysmutek.
Matkaodeszła,kiedyAnnabyłamałą,niesforną
dziewczynką.Zabrałazesobąnajmłodszegobrata,
któregozwielkimtrudemrodziłaprzezkilkadni.Niewiele
ztegoczasuzostałowpamięciAnny.Chybatylkoczerń
wszechobecnanakorytarzachpałacuwNiesłuchowie.
Czerń,którasnułasięzaojceminiepozwalałamuzająć
sięcórką.Doczasu,kiedyprzyjechalidoLwowa.
Tuojciecrozkwitłiponowniewróciłamuochotadożycia,
choćjużnigdywięcejsięnieożenił,cojegodzieci
przyjęłyzulgą.Odtamtejporyregularniebywali