Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nielubiłemwracaćwspomnieniamidotamtegodnia,aleilekroć
otymrozmyślałem,onesamepowracały…
Otrząsnąłemsię.Terazniebyłoczasunasentymenty.Wtejchwili
ktośinnymniepotrzebował.Basijużniemożnabyłopomóc.
***
StaryUrsynównaprawdęwyglądałna…stary.Blokowiskabyły
mocnozaniedbaneijaknamojeokowiększośćznichwymagała
gruntownegoremontu.Nieprzyjechałemtujednak,byoceniaćstan
technicznybudynków.Zostałemwezwanydopożaru,którywybuchł
wjednymzbloków,iwłaśnienatympowinienemsięskupić.
Chłopaki,zktórymisiętupojawiłem,uwijalisięjakmuchy
wukropie.Rozkładalisprzęt,rozwijaliwęże.Jednepodłączali
dozbiornikówznajdującychsięwsamochodach,innewprost
doosiedlowychhydrantów.Pożar,któryopanowałjednozpięter,nie
wydawałsiętakrozległy,aleniezamierzałemznikim
polemizować.Wzasadzieznalazłemsiętuprzypadkowo,więc
pozostałomitylkowypełniaćdanemirozkazy.Pomagałemwięctak,
jakbyłemwstaniepomóc,głównieprzyewakuacjizdezorientowanych
całąsytuacjąlokatorówpłonącegobloku.Biegałemoddrzwidodrzwi
iprosiłemoopuszczenielokaliwszystkichmieszkańców,dotrzeciego
piętrawłącznie.Naczwartym,gdzieopróczpłonącegomieszkania,
którewłaścicielopuściłzarazpotym,jaksamzadzwoniłnanumer
alarmowy,znajdowałosięjeszczejednolokum,aleniemogłemtam
wejść.Jużnapółpiętrzebyłoźle.Dymwydostającysięzzadrzwi
znajdującychsięnawprostklatkischodowejniepozwalałnormalnie
oddychać.Założyłemwięcmaskę.Musiałemsięupewnić,czywtym
drugimmieszkaniu,doktóregoniebyłojakdojść,nikogoniema.Nie
mogłemtakpoprostuodejść.Jednakgdytylkodostałemsięodrobinę