Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zarazwezwęwysięgnikskwitował.
Iletopotrwa?zapytałem,patrzączniepokojemnapłomienie
buchającezoknanaczwartympiętrze.
Kilkanaścieminut.
Tozadługoodparłem,pocierającumorusanądłoniąbrodę
iczoło.Byłomicholerniegorąco.Mamygdzieśrozsuwanądrabinę?
Tak,aletozbytniebezpieczneodezwałsiękolejny
zchłopaków,któryprzypadkiemsłyszałnasząrozmowę.
Temperaturanagórzemożebyćzbytwysoka.Pozatymłatwosię
poślizgnąćispaść.Niebędziemytakryzykować.
Bezobaw.Japójdępowiedziałembeznamysłu.
Obajspojrzelinamniejaknagłupca.
Noco?zapytałem.
Niemiałemwyjścia.Skoronagórzektośmógłzostać,musiałem
zaryzykować.Poprostuniewidziałemlepszegorozwiązania.