Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zadziwiające,jakbardzopustelnictwowyostrzapostrzeganieemocji.
Amożetogłód?Nieważne.Byłemjużcholerniegłodny,
oszczędzałemzapasy,jaktylkomogłem.
Gdywoddalimoimoczomukazałsięzielonkawy,zamglonypunkt,
serceprawiepodskoczyłomidogardła.Wiedziałem,żetomogłobyć
zwykłezłudzenie.CoprawdaOceaniajestolbrzymiaiusiana
niezliczonąilościąpodobnychwysepek,alewciążoddaloneone
odsiebieznacznie.Trzykrotniesprawdziłemwszystkiewspółrzędne
ipomiary.Podniecenietakbardzomnątargało,żemiałemochotę
wyskoczyćdooceanuiniecoochłodzićwłasnyzapał.
Naturalniepowstrzymałemsięodtegozamiaruitylkoprzesunąłem
dźwignięgazunamaksymalny.Toteżrobiłemrzadko,paliwotakże
oszczędzałem.Gdytylkomogłem,używałemraczejsiływiatru
iprądówmorskich.Czemuwszystkojesttakiedrogiewtymświecie!
-Noszybciej!-krzyczałemnagłosdomojej“Alicji”,jakbytomiało
pomócwjakikolwieksposób.Byłemjednocześniepodekscytowany
irozgniewany.Uradowanyipodminowany.
Wsumieniebyłotodziwne.Straciłemrachubęczasu,alewedług
dziennikówmusiałemjużktóryśzkoleitydzieńspędzićsamotnie
naoceanie,targanywiatremnaróżnestrony.
Wysparosłairosławoczachiniebyłojużwątpliwości,żeto,
nacopatrzyłemniemrużącoczu,byłosuchymlądem.Nareszcie.
Itakoczekującnamójnowy,tymczasowydom,naszłaniemyśl:Czy
jazdziwaczałemodtegocałegopustelnictwa?Czybrakkontaktu
zdrugimczłowiekiempozbawiazmysłów?Jeślinie,todlaczego
zapiszczałemtamtegodniajakmałedziecko,gdynaułameksekundy
regularnykształtzamigotałwmoichoczach.Czyżbyrozwiniętyżagiel
mrugałdomnienieśmiałoświatłemprzedpołudniowegosłońca?
Czyżbyatolmiałjużswoichgości?
Nawetniebędępróbowałopisać,jakąszaleńcząradościąwypełniła
mniemyśl,żemógłbymwreszciespotkaćdrugiegoprzedstawiciela
swojegogatunku.Gdybyktośpatrzyłnamniewtamtejchwili,pewnie
widziałbywesołopodskakującąmałpęraczej,niżistotęludzką.
Możliwe,żenawetwydawałemwtedyzsiebieodgłosy,które