Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
3
Atolbyłznaczniewiększy,niżsięnatozanosiło,gdyobserwowałem
gozoddali.Otaczałbłękitnąlagunę,gdzieudałomisięzakotwiczyć
“Alicję”.Noiniebrakowałonanimzieleni,coraczejbyłodziwne.
Niemogłemoprzećsięwrażeniu,żerękaludzkaprzyłożyłasię
dotego,comiałemprzedoczami.
Niestetyjednaktoprzeczuciebyłojedynymobjawemobecności
ludzkiej.Jaksięgnąćokiem,opuszczonewysepkistanowiłyoazędla
megowymęczonegociała.Zostałemtymczasowymwładcątego
małegoświatka.Bezpoddanych.
Rozglądałemsięniepewniepookolicy,stąpającnagąstopąpotwardej,
skalistejpowierzchnimartwychpancerzykoralowców.Nawetnie
potrafięwyrazićsłowami,jakwielkąulgąbyłodlamniepostawienie
noginaczymśstabilnym.Jednakniebyłzemnietakiwilkmorski,jak
misięzdawało.Więcejmiałemwsobiechybazeszczuralądowego.
Porazkolejnyogarnęłymnieniepokójilęk.Strachprzedsamotnością.
Ludziestadnymizwierzętamiiniktminiewmówi,żemogądługo
żyćjakpustelnicy.No,możepojedynczeprzypadki.Większośćznas
jednakpotrzebujeinnychosób,żebywpełniuzewnętrznićswoje
prawdziweja.Niejesteśmysamotnymiwyspami.Niejesteśmyjakten
pustyatolnaśrodkuOceanii.
Zmęczeniedawałomisięweznaki.Włóczyłemsięposkalistej
wysepce,jednejzlicznychwysepekatoluiniezauważyłem,żesłońce
powolichylisiękuzachodowi.Zostałymimożezedwiegodziny,
zanimpochłoniejeoceanimrokogarnieświat.Zapowiadałosię
napiękną,gwiaździstąnoc.
Wbrzuchuburczałomicorazgłośniejiśmielej.Takwięczkażdym
bolesnymkrokiem,corazbardziejnerwoworozglądałemsię
zaczymkolwiek,comógłbymzjeść.Zielonaczęśćatolu
umiejscowionabyławewnątrzlaguny,więcraczejniebyłoszansy
nato,bymjeszczetegosamegodniadostałsiędoniej.
Byłemnasiebiewściekły,żeniepopłynąłemtamodrazu.Nanagiej
wysepce,naktórejbyłem,znalazłemtylkokamienieirany