Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
podoba.Bardzosiędoprawdyzaniedbałemwmoich
obowiązkach.Czymaszterazpani,chwilę,byzaspokoić
mojąciekawośćwtymwzględzie?Jeślimasz,zaczynam
natychmiast.
–Niepotrzebujepansobiezadawaćtrudu,proszępana.
–Tożadentrud,zapewniampanią.
Potemzaś,zesztucznymuśmiechemnatwarzy,
zapytałafektowaniesłodkimgłosem,wdzięczącsię
nienaturalnie:
–OddawnaprzebywaszpaniwBath?
–Odtygodnia–odparłaKatarzyna,starającsię
powstrzymaćśmiech.
–Doprawdy?–zapytałzudawanymzdumieniem.
–Czemubymiałpansiędziwić?
–Czemu,toprawda–odparłnormalnymjużtonem.–
Otóżwidzipani,należyokazaćjakąśreakcjęuczuciową
napanisłowa,azdumienienajłatwiejprzychodzi,trudno
teżpowiedzieć,żebymiałowięcejsensuniżcokolwiek
innego.Aterazdalej:czybyłaśjużprzedtempani,
wBath?
–Nigdy,proszępana.
–Doprawdy?AczyzaszczyciłaśjużGórneSale?
–Tak.Byłamtamwzeszłyponiedziałek.
–Abyłaśpaniwteatrze?
–Tak,proszępana,byłamwteatrzewewtorek.
–Anakoncercie?
–Tak,weśrodę.
–Aczy,ogólniebiorąc,zadowolonajesteśpanizBath?
–Tak,bardzomisiętutajpodoba.
–Terazmuszętylkouśmiechnąćsięafektowanieijuż
możemyzpowrotemzachowywaćsięnormalnie.