Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
roz​trze​pana,bypo​ciąćgonaka​wałki.
Bathtouroczemiejsce,mójpanie,tyletudobrych
sklepów.Bardzojesteśmypodtymwzględem
upośledzeninawsi.Niemówię,żebyśmyniemieli
dobrychsklepówwSalisbury,aletakdalekotamjechać!
Osiemmil,kawałdrogi!PanAllentwierdzi,żedziewięć,
ponoćtyledokładniewymierzono,alejajestempewna,
żeniemożebyćwięcejnadosiem.Cóżtozaudręka!
Wracamzawsześmiertelnieumęczona.Atutaj
otproszę,ledwieczłowiekwyjdziezadrzwiiwpięć
mi​nutmatocochciał.
PanTilneybyłtakdobrzewychowany,żesprawiał
wrażeniezainteresowanegosłowamidamy,aona
rozprawiałaomuślinach,pókitańceniezaczęłysię
znowu.Słuchająctejrozmowy,Katarzynamiałaobawy,
czymłodyczłowiekniefolgujesobiezanadto,mówiąc
ocu​dzychsła​bost​kach.
Oczymżepanidumatakpoważnie?zapytał,kiedy
wracalidosalitanecznej.Nieoswoimpartnerze,mam
nadzieję,boztegopotrząśnięciagłowąwnioskuję,żenie
topo​chlebnemy​śli.
Ka​ta​rzynaza​ru​mie​niłasięiod​parła:
Niemy​śla​łamoni​czym.
Tobyłagłębokaiprzebiegłareplika,wolałbymjednak
usły​szećzgóry,żemipaniniepo​wie.
Do​brzewięc,niepo​wiem.
Dziękuję,gdyżterazowieleszybciejsiępoznamy,
jakożejazakażdymspotkaniembędęmiałprawo
drażnićsięzpaniąnatentemat,anictakniesprzyja
za​cie​śnia​niuzna​jo​mo​ści.
Tańczyliznowu,akiedybalsięskończył,rozstalisię,
mającwyraźnąochotęprzynajmniejpanna
nakontynuowanieznajomości.Czypijącgrzanewino