Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ścianamidomów.Dziewczynazaśszłajakstrzała,śpiesznie
ibojaźliwie,jakwogólechodząwszystkiedziewczęta,któreniechcą,
żebyimktośwnocyzaproponowałodprowadzeniedodomu,
i,naturalnie,zataczającysięjegomośćnigdybyjejniedopędził,gdyby
mojeprzeznaczenienienatchnęłogopodstępem.Nagle,niemówiąc
nikomuanisłowa,ówjegomośćzrywasię,pędzicotchu,biegnie
izrównujesięzmojąnieznajomą.Szłajakwiatr,alezataczającysię
jegomośćdopędzałją,dopędził…dziewczynakrzyknęła–
i…błogosławięloszawspaniały,sękatykij,którywówczasznalazłsię
wmojejprawejręce.Wjednejchwilibyłemjużpoprzeciwległej
stronieulicy,wjednejchwilinieproszonyjegomośćzrozumiał,oco
chodzi,przyjąłdowiadomościnieodpartąrację,zamilkł,pozostał
wtyleidopierogdyśmyjużbylibardzodaleko,zacząłdość
energicznieprotestować.Leczdonasledwiedobiegłyjegosłowa.
–Niechmipanidarękę–powiedziałemdomojejnieznajomej–
toonjużsięnieośmielinaszaczepić.
Milcząc,podałamirękę,jeszczedrżącązewzruszeniaistrachu.
Onieproszonyjegomościu!Jakżecibyłemwdzięcznywowejchwili!
Ukradkiemspojrzałemnanią:byłabardzomilutkaibrunetka–zgad-
łem;najejczarnychrzęsachjeszczebłyszczałyłezkiniedawnego
przestrachualbopoprzedniegozmartwienia–niewiem.Lecznaustach
jużsiępojawiłuśmiech.Równieżspojrzałanamnieukradkiem,zlekka
zarumieniłasięispuściłaoczy.
–Widzipani,dlaczegopaniwtedyodemnieuciekła?Gdybymbył
przypani,nicbysięniestało…
–Ależjapananieznałam;myślałam,żepanteż…
–Aczypanimnieterazzna?
–Trochę.Dlaczegonaprzykładpandrży?
–O,panizgadłaodrazu!–odpowiedziałemzachwycony,żemoja
panienkajestdomyślna:topięknościnigdynieszkodzi.–Tak,pani
odrazuodgadła,zkimmadoczynienia!Toprawda,jestemnieśmiały