Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
-Domycia!-wrzasnąłwreszcieKrasnalek-Dokąpieli,czortyjedne.Myćsię,sikać,
zębyszczotkować!Słyszyciecomówię?!
Nagle,niewiadomoskądzjawiłasięprzedPacnalkiemniewinnieuśmiechnięta,
drobniutkaZuziaisłodziutkim,cichutkim,szczerzezdziwionymgłosikiemzapytała:
-Dziadziusiu,aleczemutaksiędrzeszjaknieboskiestworzenie?!Przecieżmyz
Marcinembardzodobrzesłyszymy,niemusimymiećtakjakty,aparatówwobuuszkach
przecież.
-Notodlaczegoniesłuchacie?Robiciezawszetylkotocosięwampodoba,anietoco
dowasmówię.
-Botrzebapowiedziećnproszę”-zjakiegośodległegopomieszczeniakrzyknął
Marcinek.-Magicznensłowo”,dziadku.Babcianamzawszemówi,żeonepotrafiązdziałać
cuda.
-Dobrze-westchnąłzrezygnowanyskrzatistarającsięukryćirytacjęirozbawienie,
spokojniezakomunikował:
-Bardzowasproszęozakończeniezabawiudaniesiędołazienkiwceluumycia
zębów.Dziękujezauwagęiwspółpracęijeszczerazpowtórzę,proszę.
-Kiedysiękogośocośprosi-przytomniezauważyłaZuzanna-tonależysięliczyćz
tym,żetenktośmożeodmówić.
KrasnalekPacnalekzaniemówił.
-Proszę?!-wykrzyknąłretorycznieitymrazemrozkazał-Natychmiastdomycia!!!
-Zaraz-odkrzyknąłzjeszczewiększejodległościMarcin.
-Zachwilę-dopowiedziałaZuzannaioniemiałykrasnalpozostałwsaloniesam,
umęczonyiumordowany,wyssanyzsiłwitalnychizniedowierzaniemkręcącysiwągłową.
Ajednakjakimścudem,jakimśnadkrasnoludzkimwysiłkiemudałomusięwkońcu
przepłukaćjakośtedwabachorki,zmusićjedowymyciazębów,powycierać,wpiżamki
przebraćicojużnaprawdęgraniczyłozcudempoukładać,poupychaćwkońcudołóżeczekw
sypialniwmalutkim,jaknakrasnoludkowydomekprzystało,pokoikunapoddaszu.
-Spać,kochaneurwipołcie.Dobrejnocy,dobranoc-zakomunikowałzwyraźnąulgą
Pacnalekijuż,jużusiłowałwycofaćsięzichsypialni,jużmiałochotęnaodpalenie
wieczornegomeczuwtelewizji,naotwarciepiwajużmusięoczkaświeciły,atunaglego
głosikdobiegacieniutki,cichutki,dziewczęcoujmujący:
-Dziadziusiu,aopowiesznamchoćjednąbajeczkęnadobranoc?
-Noijaktuodmówić?!-pomyślałKrasnalek-Nopewnie,żedziadziuśopowie,
opowiebajeczkędzieciaczkom,tylkojaką?
-Abyłyściegrzeczne?-zadałimdurnepytanie,durne,idiotyczne,ponieważprzecież
niebyłonikogowtejsypialenceniewielkiej,ktonieznałbydoskonaleodpowiedzi,ajuż
Krasnalektoznałdoskonalenaprawdę,owielelepiejniżteczorty,którepytał,aleitak
powtórzyłjeszczeraz-Abyłyściegrzeczne,no,słucham?
-Byliśmy-odkrzyknęłydwaczortyzgodnymchóremizarazzaczęłyoczywiście
skandować-Dzia-dziuś,ba-je-czka!Dzia-dziuś,ba-je-czka!Dzia-dziuś,ba-je-czka!
-Cicho!Cotomabyć?!Tatuśwamniepowiedział,żemaciesłuchaćdziadków?!
-Nie-skłamałaZuzia.
-Nie-powtórzyłzaniąmłodszybraciszek.
-Tatuśpowiedział,żebydaćdziadkompopić.
NatesłowaPacnaleksięzłapałzaboki:
-Naprawdę?!
-No,tatuśpowiedział,żejakonbyłmały,tosięnimniezajmowałeśiterazmamyci
daćpopić.-wyjaśniłzdziwonemudziadziusiowiMarcinek.
-Popić?-dopytałPacnalekrozbawiony.
3