Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
torzucićwcholerę.
–Tocochceciezrobić?!–Arturwsunąłczapkęnagłowę
ioparłsięokrzesło.
–Osadędzielimywrównejczęści.Będziemymusiały
jąsprzedać,boniesądzę,żebyAntosiamiałatakduże
oszczędności,abyspłacićmojączęść.
Tosizbierałosięnałzy,chociażzawszelkącenęchciała
tegouniknąć.Poczułanasobiewzrokcałejpiątki,lecznie
byławstanienawetunieśćgłowy.
–Myślę,żetomilczenietylkopotwierdza,żenicwtej
kwestiisięjużniezmieni.–Magdaprzerwałaciszę
ztriumfalnymuśmiechemnaustach.
–Nieszkodacitegomiejsca?Spędziłaśtuprawiecałe
życie.Niemaszwsobieaniodrobinynostalgii,kiedy
onimmyślisz?–odezwałsięTymonzzaciśniętymi
pięściami.
–Nie.Anitrochę.–Wzruszyłaramionami.
Tymekzacisnąłustarówniemocnojakdłonie.
Magdapopatrzyłanaichskwaszoneminyiprzewróciła
oczami.
–Nieprzeżywajcietaktego.Totylkowiejskakarczma.
WeWrocławiujesttylemożliwościnarozwój.Polecam
wamsiętamprzenieść.
–Towszystko?Bojajużdłużejniemogęjejsłuchać
–powiedziałwściekleTymekispojrzałnaTosię.
–Wsumietak.Jesteściewolni–rzuciłaMagda
zwyczuwalnązłośliwościąwgłosie.
Wszyscywtymsamymmomencieodsunęlikrzesła
ibezsłowaopuścilikuchnię.JedynieTosiazostała
namiejscu,aElazabrałasiędoporządków.
–Elu,zróbmikawę.Mocną,czarną,iprzynieś
domojegopokoju.–Magdaodgarnęławłosyzramion