Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nawet,żepowiedziałtobardziejdosiebieniżdoniego.
Leżelitakwieleminut,jedenobokdrugiego,
zapatrzeniwcudnocnegonieba.Chrispoczułsię
straszniemały,ajednocześniebardzobezpiecznie.
Chris,przykromi,żeniepamiętaszmamy.
Mnieteż.
Awiesz,dokądludzieidąpośmierci?
Donieba.
Zgadzasię.Awiesz,jakwyglądaniebo?
Jakchmury?
Ojcieczaśmiałsięcicho.
Tak,naniebiechmury,aleteżgwiazdy.
Naprawdę?
Tak.Tam,wgórze,miliardygwiazd.Więcejniż
dalibyśmyradęzliczyć.Każdagwiazdatojakiśczłowiek,
któryumarłiprzeniósłsiędonieba,żebywnocy,kiedy
śpimy,strzecnaszegosnu.Takwłaśnierobiteraztwoja
mamusia.Widzisz,kochanie,taknaprawdęjejnie
straciłeś.
Chrisotworzyłustaipatrzyłznapięciem,starającsię
odnaleźćnaniebieśladmatki.
Czymamusiateraznanaspatrzy?
Tak,patrzy.Jeślikiedykolwiekdzieszsmutnyalbo
poczujeszsięsamotny,topamiętaj,żemamusiatamjest
imrugadonas,tylkodociebieidomnie.
Odsuwającodsiebietowspomnienie,Chris
zastanowiłsię,skądojciecbrałsiłę.Oddawnanie
wracałpamięciądotamtegowieczoru,ipatrzącteraz
naniebo,myślał,czyobokgwiazdymatkinaniebie
widniejetakżedrugagwiazda,amożenawetdwie:
gwiazdaojcaigwiazdajegożony.Alewidziałjedynie