Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zmleka,któreojcuzostaje,wyrabiamyśmietanę,
masłoibiałyserkażdymożejepotemkupić
wmałymsklepikuodfrontudomu.Zaladązciężką
wagąiżeliwnymiodważnikamistoimojamama,
Gutka.Rodzicemająpomocników,aleczęstosam
ubijammasło.Najpierwzgórybańkizbieramtłustą
śmietanę.Potemwlewamdodrewnianejbeczułki,
chwytamzatrzonekimocnotrzepięubijakiem.Trzeba
miećdotegodużosiłyiwytrwałości.Zresztąjak
dowszystkiegowżyciu.Zezsiadłegomlekarobisię
twaróg.Serodciekazawiniętywszmatki,agdyjest
gotowy,mamaważygoisprzedaje.Takjakmasło.
Resztęmlekarozlewamydoszklanychbutelek.
Rzadkojepiję,wolęświeżemasłonaciepłejchałce.
Alemamaniepieczechałek,bojestzbytzajęta.
WysyłamniedopiekarniWassera,zarazobok,pod
dwójkę,iczęstokrzyczyzamnązokna:„Bencyjon,
Byncele,litości!Nogipołamiesz!”.Zwalniam,choć
zwyklebiegaminawetjakchodzę,toniktzamnąnie
możenadążyć.Alejestemchłopcem,którynie