Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mocnegotureckiegotytoniu,czułamsiębardziejfrancuskaniż
amerykańska,coogromniemniecieszyło.
–CzytamKwiatyzłaiwybranepraceBaudelaire’a.
–No!No!–zachwyciłamsię.–Jestempodwrażeniem!
Izarazsięzawstydziłam,ponieważmojesłowasugerowały,
żeczytaniepofrancusku,itojeszczeBaudelaire’a,przezChińczyka
tocośnadzwyczajnego.
PanHinuśmiechnąłsię,dostrzegłszymojezakłopotanie.
–Nie,proszęsięnieprzejmować,pannoManon–uspokoiłmnie.
–Francuskijesttakżeimoimdrugimjęzykiem.
–ProszęmimówićRosie–odpowiedziałam.
PoznaniepanaHinasprawiło,żezatęskniłamzadomem.Jakie
todziwne,dumałam,żeamerykańskiZachódkojarzymisię
zChińczykami.
Niechętniesiędotegoprzyznaję,alenadalpalę.I,szczerzemówiąc,
uwielbiamtorobić.Niewiem,czytotaczystarozkoszpierwszego
zaciągnięciasię,czyteższokmalującysięnatwarzachprzyjaciół
iznajomych,gdypodpalampapierosa.Niejestemgłupia–wiem,
żetomiponoćszkodzi.Jednakżewyglądanato,żenależędotych
osób,uktórychpalenieniepozostawiadługotrwałychujemnych
skutków.Nawetmoilekarzedziwiąsięitylkokręcągłowami.Myślę,
żemizazdroszczą.
Wiemjednak,żezapachustęchłegodymutytoniowegonieznosi
wieleosób.GdyjeszczeprzebywałamwEuropie,przestałampalić
naponadrok,ponieważtaktrudnobyłowówczaszdobyćtytoń.Wtedy
dopierouświadomiłamsobie,jakokropnieśmierdzizastałydym
tytoniowy.Byłwszechobecny.Bezwzględunaporęrokutensłodko-
kwaśnyzapachpotuidymupapierosowegowypełniałparyskie
kawiarnie,budynkipubliczne,metroiautobusy.Przesiąkłotakżenim
mojeubranie.
–Starefrancuskieporzekadłomówi,żeczytajączadużo,człowiek
zepsujesobiewzrok,azbytczęstobiorąckąpiele,zedrzesobieskórę
–poinformowałmniecierpkopanHin.Cotrzydni–lubczęściej,jeśli
mogłamsobienatopozwolić–chodziłamdołaźnipublicznejprzyrue
deVaugirard.Dostawałamtamcienkikawałekszaregomydła,wytarty
ręcznikicynowąwannęciepłejwody.Nigdymijejniestarczało,
powyjściuzawszeczułamsięciąglebrudna.Dorastałam,oddychając
krystalicznieczystymgórskimpowietrzem,więcotaczającyświat
raczejnieraziłmojegozmysłupowonienia.Gdyporazpierwszy
przeprowadziłamsięnawschód,żebypodjąćpracęw„Kurierze